Efekt Czystej Ekspozycji

Czy Ciebie też wkurzają radiowe hity? Mnie bardzo. Większość z nich staram się wyłączyć, jak tylko usłyszę, że zaczynają lecieć w radio. Natomiast po miesiącu łapię się na tym, że mniej lub bardziej świadomie zaczynam je nucić, lub (o zgrozo) nawet lubić. Co się dzieje?

Czy mój gust staje się coraz mniej wyrafinowany i hipsterski? Nie, to po prostu wpływ efektu czystej ekspozycji. Czym jest, jak się przed nim bronić i dlaczego na nas działa? Tego dowiesz się z dzisiejszego wpisu.

 

Efekt czystej ekspozycji da się podsumować jednym zdaniem.

Im częściej się z czymś spotykamy, obojętnie czy to osoba, czy przedmiot, tym większe prawdopodobieństwo, że tę osobę lub ten przedmiot polubimy.

Zbadał go w 1968 roku Robert Zajonc, prowadząc następujący eksperyment. Pokazywał grupom uczestników swojego eksperymentu chińskie symbole. Co bardzo ważne, żadna z tych osób nie miała pojęcia o języku chińskim, więc nie była w stanie z niczym ich powiązać. Dla nich były po prostu abstrakcyjne.

Pokazywał je w różnej liczbie. Sześć osób widziało dany symbol pięć razy, a inny symbol dziesięć, a jeszcze inny dwadzieścia.

Następnie każdą z tak przebadanych osób pytał po kolei, jak sądzą, jakie są ich odczucia. Czy dany symbol na przykład jest bardziej związany ze światem emocji pozytywnych, czy może na przykład jest związany z jakimiś negatywnymi odczuciami?

Okazało się, że bez pudła, badani zawsze przypisywali pozytywne emocje właśnie tym symbolom, które widzieli częściej.

A co z ludźmi? Czy efekt czystej ekspozycji wpływa także na nasze relacje z innymi?

Badacze oczywiście postanowili to sprawdzić, a konkretnie Richard Murrland w 1992 roku i, jak to zwykle w eksperymentach psychologicznych bywa, badając grupę studentów.

Otóż do jednej grupy dokoptował cztery nowe koleżanki, mniej więcej zbliżonej urody, a następnie poinstruował je, by chodziły na zajęcia z różną regularnością. Jedne miały omijać całkiem sporą część zajęć, a drugie miały uczęszczać praktycznie na wszystkie.

Następnie na koniec semestru poprosił kolegów z grupy o ocenę atrakcyjności tych koleżanek i jak łatwo się domyśleć za bardziej atrakcyjne uchodziły te, które częściej pojawiały się na zajęciach.

Czy to rzeczywiście takie proste? Czy wystarczy nam coś pokazywać, żebyśmy to bardziej polubili? Na szczęście nie. Da się przed efektem czystej ekspozycji, mniej lub bardziej świadomie obronić.

Jeżeli w punkcie wyjścia nasze nastawienie do osoby lub przedmiotu jest negatywne, to jest dużo trudniej temu efektowi zrobić swoją robotę i zmusić nas do polubienia tej sprawy. Natomiast dopóki jesteśmy mniej lub bardziej neutralnie nastawieni do osoby bądź przedmiotu, tym większe prawdopodobieństwo, że go polubimy.

Oczywiście to, że czegoś nie lubimy, to nie znaczy, że efekt czystej ekspozycji nie zadziała. Jest to po prostu mniej prawdopodobne. Natomiast, jak pokazują piosenki radiowe, cały czas możliwe.

Do przeczytania,

Artur Jabłoński