Efekt Golema

 

Pamiętasz jeszcze życzenia noworoczne, które Ci składałem? To nie było tak dawno temu. Pewnie wciąż piszesz na umowach 2013 rok z przyzwyczajenia. Opowiedziałem Ci wtedy o Efekcie Pigmaliona. Zaznaczyłem też, że istnieje jego groźne przeciwieństwo, na które trzeba uważać. O nim dzisiaj. Przed Tobą Efekt Golema.

Efekt Pigmaliona i Efekt Golema to w rzeczywistości dwie strony jednego medalu, jednej tendencji w naszym myśleniu nazwanej Efektem Aureoli (halo). Może być pozytywna lub negatywna. Wszystko zależy od tego, od jakiej strony pokaże się nam nowo poznana osoba. Jeśli zrobi dobre wrażenie, to jesteśmy skłonni uznać ją za sympatyczną i przymknąć oko na ewentualne błędy.

Gorzej, jeśli wypadnie niekorzystnie. Może na przykład zachować się ordynarnie albo nieprofesjonalnie. Wówczas zaczniemy mieć o takiej osobie złe zdanie. Co więcej, zaczniemy jej przypisywać cały szereg negatywnych cech – tylko na podstawie tej jednej, stawiającej ją w niekorzystnym świetle!

Efekt halo w swoich obu wymiarach dotyczy również świata marketingu i pokazuje jak wielką różnicę – na plus i in minus – może zrobić pojedynczy produkt. Całkiem niedawno tego typu problem miała Toyota. Nowszy model Priusa okazał się mieć problem z zacinającym się pedałem gazu. Producent musiał wycofać tysiące z nich.  Toyota ma opinię najlepszego twórcy aut w Japonii, tymczasem krótko po tym incydencie kierowcy zaczęli na potęgę dostrzegać i punktować wady innych modeli, których przedtem nie zauważali.

Efekt halo jest wszędzie. Ładnie opakowany produkt uznamy za bardzo dobry. Z kolei ten brzydko opakowany na pewno jest gorszej jakości, prawda? Niechlujnie ubrany kandydat na rozmowie kwalifikacyjnej zapewne jest mniej kompetentny od tego miłego młodzieńca w garniturze.  Firma, która podpadnie na poziomie obsługi klienta nie przekona Cię do swojej oferty najlepszą reklamą. I tak dalej.

Diabeł tkwi w szczegółach. Pojedynczy element potrafi znacznie zwiększyć Twoje szanse na rynku, jak i drastycznie je obniżyć. Naucz się to wykorzystywać i bądź zawsze uważny. Padłeś kiedyś jego ofiarą? A może słyszałeś/czytałeś o ciekawym przypadku? Podziel się tym w komentarzach!

Do przeczytania,

Artur Jabłoński