Follow up, czyli nie siedź cicho!

Na każdej konferencji, w której biorę udział, powtarza się jedna rzecz: ludzie nie zadają pytań. Na scenie specjalista światowej lub przynajmniej lokalnej klasy. Przed nim tłum zebranych, który pojawił się tu chyba po coś więcej niż catering i gadżety promocyjne. Ciężko to stwierdzić, skoro wszyscy milczą.

Zawsze mnie to dziwi. Skoro wydałem te kilka stów lub więcej na bilet wstępu, to chciałbym wyjść z konferencji uzyskawszy odpowiedzi na kilka nurtujących mnie pytań. Najlepiej zdobyć je od razu i na żywo. Jeżeli wstydzisz się zadać je przy wszystkich na sali, zrób to na przerwie kawowej. Milczenie to zmarnowana okazja.

Podobnie mają się sprawy z… książkami. Wyrobiłem w sobie ciekawy nawyk: ilekroć przeczytam naprawdę interesującą branżową pozycję, odzywam się do autora. Piszę, że podobał mi się jego tekst. Dopytuję o najciekawsze lub budzące wątpliwości kwestie. I wiesz co? W większości przypadków otrzymuję odpowiedzi pełne przydatnej wiedzy, którą musiałbym zdobywać innymi kanałami.

Samemu również nie zdarzyło mi się jeszcze zignorować czytelnika, który napisałby do mnie mejla, zostawił komentarz czy odezwał się via media społecznościowe. Dlatego wierzę, że jest to świetna metoda nawiązywania relacji czy dokształcania się.

Pamiętaj więc: najważniejszą rzeczą, jaką możesz wynieść z konferencji, lektury książki czy notki na blogu to nawiązanie kontaktu z prelegentem/autorem i pogłębienie swojej wiedzy. Wykorzystaj ją. Nie marnuj okazji milcząc.

Do przeczytania,

Artur Jabłoński

Autorem zdjęcia w nagłówku jest Jeffrey Zeldman.