Twitter – robisz to źle

Jutro goszczę na Tweetup Polska, więc z tej okazji krótki poradnik na temat “czego nie robić na Twitterze”. Mimo apeli, wielu użytkowników wciąż popełnia te same błędy. Może ten wpis rozejdzie się na tyle, że do co poniektórych w końcu trafi, o co w tym medium chodzi. Także czytaj poniższą listę grzechów, które prawdopodobnie popełniasz Ty lub Twoi followersi:

Grzech numer 1 – Połączenie z Facebookiem

Podstawowy błąd, który kłoci się dla mnie z samą ideą korzystania z kilku kanałów społecznościowych naraz. Rozumiem, że jeśli chcesz się podzielić z różnymi środowiskami tą samą myślą, to chcesz ją napisać i na Twitterze, i na Facebooku. Ale chociaż innymi słowami! Nie ma nic gorszego niż użytkownik, którego tweety to automatycznie publikowane statusy z efbecji i nic poza tym. Jeśli tak robisz to zastanów się – potrzebny Ci ten Twitter w ogóle?

Grzech numer 2: udostępnianie wszystkiego, co się da

Czekinujesz się w klubie? Leci tweet. Dodałes fotkę na Facebooka lub Instagrama? Leci tweet. Polubiłeś film na Youtube? Leci tweet. Ta opcja jest przydatna, ale używana rozsądnie. Naprawdę, Twitter nie jest kroniką twoich społecznościowych poczynań. Pohamuj żądzę dzielenia się wszystkim. Zwłaszcza że samo udostępnienie nic mi nie daje. Fajnie, że polecasz ten kawałek na Spotify, ale może napisz dlaczego właściwie to robisz? Co w Tobie poruszył? Będzie to dla mnie bardziej cenne i pomoże poznać ciebie zamiast czytać automatycznie generowane wiadomości.

Grzech numer 3: głupie aplikacje

Mało mnie 0bchodzi, kto Cię dziś unfollowował. Zwłaszcza, że domyślam się, dlaczego to zrobił i przyznaję mu rację – zaśmiecasz mi walla takimi tweetami. Nie korzystam z automatycznie publikujących aplikacji, bo jest to bezsensowne i kłóci się z ideą budowania relacji. Po co mi welcome tweet albo welcome DM, który wita mnie w gronie Twoich followersów, skoro wiem, że wysyła go automat, nie Ty? Mam się poczuć wyróżniony? Niby dlaczego – bo pisze do mnie to samo, co do wszystkich? Chcesz zgrywać uprzejmego, napisz coś od siebie.

Grzech numer 4: Gadu-gadu, Tweetu-tweetu

Anglicy mają fajne powiedzenie “go get a room”, którym częstuje się w twarz zbyt otwarcie i odważnie flirtujące ze sobą osoby. Jak widzę na swoim wallu znajomych prowadzących konwersację o pierdołach długą na 40 tweetów, mam im ochotę powiedzieć to samo. Gdybym chciał uczestniczyć w czacie, to bym na jakiś wszedł. Od Twittera oczekuję czegoś innego, więc wyczuj moment, w którym pora przenieść się na prywatny kanał.

Tyle ode mnie. Idź i nie grzesz więcej! A jeśli masz ochotę dorzucić jakiś błąd Twitterian, który Cię wkurza – pisz w komentarzach!

Do przeczytania,

Artur Jabłoński

 

Przeczytaj także inne wpisy z kategorii Social Media: