Brand Trolololo

Mamy zakodowane w głowach całe mnóstwo skojarzeń z konkretnymi markami. Człowiek nie byłby istotą przewrotną i dowcipną, gdyby nie znalazł sposobu, żeby przekornie to wykorzystać. Stąd całe mnóstwo przykładów grafik, filmików i historii, w których marka odgrywa rolę, z której menadżerowie nie do końca byliby zadowoleni.

Ostatnio głośnym przykładem była akcja Greenpeace, który stworzył stronę internetową uderzającą w  Shell. Celem było potępienie planów wydobywania ropy w Arktyce za pomocą fałszywych plakatów reklamowych Shell:

Jak widać, trolowaniem brandów zajmują się nie tylko amatorzy. Ci drudzy jednak bawią się tak o wiele częściej i na różne sposoby. Tu wykorzystano słynne zdjęcie egzekucji podczas wojny w Wietnamie:

Na ile stykam się z tego typu przeróbkami, to wydaje mi się, że dominują jednak akcenty humorystyczne – na przykład przeróbki logo. Niekiedy wykorzystanie skojarzenia ze słynnym logotypem wcale nie ma na celu skierowania dział w samą markę

ale zdecydowanie częściej ma, jak w przypadku występującego w kilku odmianach grubasa Pepsi:

Pepsi, Coca Cola i McDonalds należą do grupy najczęściej atakowanych przez satyryków brandów z wiadomych względów. Wielu uwielbia śmiać się z ludzi z nadwagą. Uderzają więc w markę dostarczającą im nadmiaru kalorii.

Kreatywność w przerabianiu haseł również zbiera swoje żniwa – niekiedy do nadania humorystycznego charakteru wystarczy sam kontekst, bez zmiany choćby jednej litery:

O popularności bawienia się brandami świadczy chociażby liczba prac zgłoszonych do Fauxlympics i zainteresowanie zabawą. Jedna z najbardziej udanych, która obiegła Facebooka w tę i z powrotem w ostatnich dniach to cios w KFC. Pełna galeria tu.

To znów projekty profesjonalistów, ale skoro już przy temacie olimpijskim jesteśmy, to czasami wystarczy zwykły mazak i aparat pod ręką, by pokazać drugie dno:

Pozostaje pytanie, na ile szkodliwe są tego typu zabawy dla wizerunku brandu. Większość z zaprezentowanych to jednak puszczanie oka do oglądającego, odwołanie się do znanej obu uczestnikom relacji cechy marki czy zabawa kształtem z nią kojarzonym. Inne atakują agresywniej, jednak mimo poważnego przekazu wywołują raczej humorystyczną reakcję (poza Shellem, który jest tu wyjątkiem).

Trudno chyba byłoby zmusić nas do znielubienia marki tylko na podstawie żartu, jakkolwiek celny i dotykający sedna istotnego problemu by on był. Jak wam się wydaje?

Do przeczytania,

Artur

 

Przeczytaj także inne wpisy z kategorii Social Media: