Jak znaleźć dobrą drukarnię? Wywiad z twórcą Poligrafiko.pl

Raz na jakiś czas staram się przedstawić ciekawy startup, do którego udało mi się dotrzeć. Pisałem już na przykład o Lifetrampie czy o Audiotripie

By poznać Poligrafiko nie musiałem chadzać daleko – Daniel Wysocki, jego twórca, ma swoje biuro w Smart Space, gdzie pracuję. Jego projekt ma zmienić sposób, w jaki działa rynek poligraficzny. Porozmawialiśmy więc o toczących go chorobach i recepcie na uzdrowienie, jaką ma być Poligrafiko.

 

AJ: Cześć Daniel. Zacznijmy konkretnie: powiedz w jednym zdaniu, czym jest Poligrafiko.

Daniel Wysocki: Cześć Artur! Poligrafiko to portal, który zbiera oferty najlepszych drukarni w sieci.

 

AJ: Ok. I po co to komu? 

DW: Zrozumiesz, gdy opowiem Ci, skąd pomysł na serwis. Przy kilku startupach już w życiu pracowałem, a całkiem niedawno miałem okazję organizować małe przyjęcie z okazji zakończenia prac nad jednym z nich. Ktoś z ekipy wpadł na pomysł, żeby wysłać gościom gustowne zaproszenia o kolorystyce aplikacji – takie czarno- żółte, drukowane na papierze wysokiej jakości. W sumie nie bardzo miał się kto tym zająć, więc postanowiłem sam znaleźć drukarnię, która je wykona. Liczyłem na dobrą jakość, a żaden wykonawca, na którego trafiłem, nie mógł mi jej dostarczyć.

 

Może źle szukałeś?

Zaglądałem w wiele miejsc w sieci i rozmawiałem z mnóstwem drukarni. Większość, niestety, reprezentuje drastycznie słaby poziom. W efekcie musiałem zapłacić kilka razy za to samo, by w końcu być usatysfakcjonowanym.

 

Próbowałeś na Allegro?

Tam zacząłem. Niestety, to właśnie na Allegro znajdziesz najwięcej najsłabszych drukarni, które biją się o klienta ceną i oferują marną jakość.

 

Z czego wynika słabość ich usług? 

Wiesz, powodów jest mnóstwo. Jak ktoś daje niską cenę, nieadekwatną do usługi, to musi sobie to gdzieś odbić. Jeżeli idzie w ten sposób w masowe zlecenia, to nie ma czasu na kalibrację maszyn, więc odbija się to na przykład na kolorach. Albo ma zbyt małą marżę i nie może inwestować w dobry sprzęt i pracuje na przestarzałym. Można by wymieniać. Niestety, ludzie przyzwyczaili się, że tysiąc wizytówek kosztuje sto złotych…

 

Ok, ale nie wmówisz mi, że nie ma dobrych drukarni. 

Są, ale nie chcą sprzedawać w sieci. Siedzą gdzieś na dwudziestej stronie Google w zapomnianym katalogu i to wszystko. Zniechęciła ich wojna cenowa, właśnie taka jak na Allegro. A oni wiedzą, że za jakość się płaci.

 

Tylko większość potencjalnych klientów tego nie wie.

Właśnie.

 

To jak chcesz ich uświadomić?

Nie muszę. Rynek sam to zrobi. Kto raz się sparzy kiepsko wykonaną robotą, zacznie szukać porządnego wykonawcy. Sęk w tym, że na ślepo nie znajdzie. Ma dwie opcje: metoda prób i błędów albo… zajrzeć na Poligrafiko.

 

A skąd pewność, że nie będzie tam drukarni biorącej 100zł za tysiąc wizytówek?

Weryfikujemy wszystkich zleceniobiorców. To ma być portal z usługami poligraficznymi wysokiej klasy, musimy o to dbać. Jeden słaby podmiot i reputacja się zawali.

 

Brzmi pięknie, ale co na to sami zainteresowani? Zbadałeś zapotrzebowanie na Twoje rozwiązanie?

Oczywiście, że zbadałem. Przygotowałem wstępne założenia plus prezentację i zacząłem jeździć po drukarniach, aby dowiedzieć się, jak ich właściciele zapatrują się na taką inicjatywę.

 

I jak poszło?

Całkiem nieźle. Większość zareagowała pozytywnie. Dopytywali o szczegóły, chcieli wiedzieć kiedy zaczynam…

 

Brzmi zbyt słodko, nie kupuję tego.

Oczywiście, mieli swoje uwagi wątpliwości. Większość wynika, jak mówiłem, z wcześniejszych doświadczeń z portalami aukcyjnymi. Dużym problemem okazuje się też niechęć do przygotowywania swojej oferty na potrzeby portalu. Wypełnienie formularza to dla niektórych zbyt duży wysiłek.

Niekiedy też nie widzą potrzeby, ponieważ klientów zdobywają głównie przez polecenia lub mają swoich stałych zleceniodawców. Sęk w tym, że nic nie trwa wiecznie. Parę zmian wśród osób decyzyjnych i finanse mogą się posypać. Dobrze szukać alternatyw.

Cały czas kompletujemy listę dobrych drukarni, które pokryją większość usług, jakie chcemy świadczyć poprzez portal. Liczba miejsc jest ograniczona.

 

O, jak to?

Powiem Ci zupełnie szczerze – na początku nie miało być limitów, ale po rozmowach z szefami drukarni zmieniłem zdanie. Wielu z nich mówiło mi coś w ten deseń: „Wie Pan, ale tych drukarni na tych portalach jest tak dużo, że szanse na to, że klient trafi właśnie na moją, są minimalne.” W duchu musiałem im przyznać rację, no bo jaki sens jest wystawiać się tam, gdzie na jednego kupującego przypada kilku handlarzy? Nie ma sensu. I dlatego w Poligrafiko wprowadziliśmy limity, aby tych zleceń dla drukarni było jak najwięcej i aby opłacało im się dołączyć do naszego portalu.

 

A co z klientem? Gdzie możliwość wyboru?

W setkach ofert łatwo się zgubić. Wystarczy ci kilkanaście, góra kilkadziesiąt.

 

Kłania się paradoks wyboru. A skoro przy temacie jesteśmy: kto w ogóle ma korzystać z Poligrafiko?

Myślałem głównie o agencjach reklamowych, grafikach-freelancerach, małych studiach projektowych… Te grupy dość często mają problemy ze znalezieniem wykonawcy mogącego zapewnić jakość i terminowość. Trzeba mieć zaufanie do podwykonawcy, bo otrzymanie bubla (nie mówiąc nawet o bublu otrzymanym po terminie) może spowodować, że nasz zleceniodawca odejdzie.

 

Dobra, a co drukarnia – poza zleceniami – ma z tego, że wystawi u was swoją ofertę?

Poligrafiko jest pomyślane tak, aby oszczędzać czas związany z obsługą. Nasz panel administracyjny automatyzuje ich przebieg oraz daje łatwy dostęp np. do faktur czy historii konwersacji. To przyspiesza realizację, a tym samym zlecenie staje się bardziej opłacalne. Zresztą cały portal został opracowany tak, aby był możliwie najprostszy w obsłudze – przykładam do tego bardzo dużą wagę.

 

Ile to kosztuje?

Na chwilę obecną ani drukarnie, ani zamawiający nic nie płacą. 

 

To na czym będziesz zarabiać?

Źródłem przychodów będą niewielkie prowizje pobierane od każdego zlecenia zdobytego dzięki Poligrafiko. Myślę, że jest to najlepszy możliwy układ.

 

Kiedy start? Kiedy mogą sobie wydrukować coś u Was?

Już 15 stycznia można będzie składać pierwsze zamówienia. Drukarnie werbujemy cały czas.

Czekam więc. Powodzenia i dzięki za rozmowę!

To ja dziękuję. Do zobaczenia!