“Just do it” (Nike) – historia sloganu #2

Prawdopodobnie najsłynniejsze hasło reklamowe na świecie. Jest jakieś bardziej rozpoznawalne Twoim zdaniem? Moim nie. 

Istnieją dwie powiązane ze sobą wersje historii powstania “Just do it”. Obie łączy osoba twórcy sloganu: Dana Wiedena, współzałożyciela słynnej agencji Wieden-Kennedy. Obaj panowie, Dan i David, rzucili swoją pracę w 1982 roku i założyli własną agencję. Jednym z klientów, których zabrali ze sobą był właśnie Nike.

Jedna z historii głosi, że slogan powstał w 1988 roku podczas jednego z roboczych spotkań. Wieden chciał skomplementować zespół Nike, który wyróżniało optymistyczne podejście do pracy, postawa “wszystko się da zrobić”. Powiedział więc: “You, Nike guys, you just do it”. Po prostu robicie swoje. Nie szukacie wymówek, problemów. Zdał sobie wówczas sprawę, że to świetny pomysł na hasło.

Druga wersja jest zdecydowanie ciekawsza. Według niej, Wieden miał zainspirować się ostatnimi słowami seryjnego mordercy. Gary Gilmore, bo o nim mowa, siał postrach pod koniec lat 70′. Skazaniec miał przed  śmiercią powiedzieć do plutonu egzekucyjnego (tak, wyrok wykonano wówczas przez rozstrzelanie)   “Let’s do it”. Ostatnie słowa przestępcy zamieszczono w relacji prasowej z wydarzenia. Wieden ją przeczytał i stwierdził, że to doskonały materiał na slogan. Coś jednak nie do końca mu pasowało. Po namyśle, zamienił “Let’s” na “Just”. Wydźwięk hasła stał się  mocniejszy.

Która z wersji jest prawdziwa? Przez długi czas teoria spiskowa głosiła, że druga, ale Nike lub sam autor hasła zabronili jej ujawniać. Firma nie chciała być kojarzona ze słowami mordercy. Oficjalnie powoływano się na pierwszą wersję. 25 lat później (dokładna rocznica przypadła miesiąc temu) wiemy już, że tak faktycznie było. Dan Wieden bez skrupułów opowiada w wywiadach o źródle swojej inspiracji.

Kto wie, może tak naprawdę przyjął tę wersję, bo uznał ją za ciekawszą? To dopiero teoria spiskowa!

To tyle w dzisiejszej odsłonie historii sloganów. Poprzednio mogłeś przeczytać o “Dobrej do ostatniej kropli” kawie Maxwell House. Czyją opowieść chciałbyś poznać następnym razem? Daj znać w komentarzach!

Do przeczytania,

Artur Jabłoński

Przeczytaj także inne wpisy z kategorii Copywriting: