Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu pokazał nowe logo. O tym, że powstaje, wiedziałem od jakiegoś czasu i spodziewałem się negatywnych reakcji. Dlatego postanowiłem porozmawiać z autorem, Szymonem Salińskim, i dać mu szansę wytłumaczenia, jaka historia stoi za nową identyfikacją graficzną UMK i jak się pracuje nad tego typu projektem.
Jako że z Szymonem siedzimy praktycznie ścianę w ścianę w Smart Space, gdzie pracuję, nie było problemu, by się spotkać i zadać kilka pytań. Cenię jego prace i chciałem, by mógł szerzej wyjaśnić kulisy projektu, który w dyskursie publicznym został mocno spłycony.
Artur Jabłoński: Cześć Szymon. Od razu z grubej rury. Dobre logo – czyli jakie?
Szymon Saliński, S3 Design: Cześć. Prosta forma, ciekawy pomysł, fajna typografia i kolorystyka…
Artur: Co to znaczy?
Szymon: To znaczy że taki znak graficzny, dzięki skrótowi ideowemu i syntezie graficznej będzie bardzo mocno działał, w szybki i klarowny sposób komunikował. Logo ma identyfikować, być zapamiętywalne, budzić skojarzenie z właściwą instytucją lub firmą.
Idąc dalej, stworzony w konsekwentny i przemyślany sposób cały system identyfikacji wizualnej, środowisko życia tego znaku, wpłynie na jednorodny, spójny odbiór wizerunku instytucji w różnych mediach, na różnych polach eksploatacji.
Artur: Do tego wątku za chwilę wrócimy, bo to ważne. Tymczasem powiedz mi, od czego zaczęliście prace nad nowym logiem?
Szymon: Od sięgnięcia do materiałów historycznych, do archiwów, dokumentów, tekstów prof. Jerzego Hoppena opisujących idee pierwszych projektów godła (które nie do końca zgadzają się z aktualnym „uśmiechniętym słoneczkiem”).
Później przyszedł czas na dokładną analizę aktualnego stanu rzeczy, czyli tego jak w tym momencie wyglądała komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna Uniwersytetu. Wnioski były miażdżące. Okazało się że w internecie jednocześnie egzystuje kilkadziesiąt odmian godła UMK, diametralnie różniących się kolorami, a nawet konstrukcją.
Brak do tej pory jakiegokolwiek opracowania dotyczącego szczegółowych wytycznych co do stosowania, ale i ochrony znaku spowodował niewyobrażalny bałagan. Każdy robił z nim co chciał, nikogo nie pytając o zgodę.
I tak np. pojawiały się ogłoszenia prasowe, realizowane przez niektóre wydziały, gdzie wcale nie pojawiał się znak UMK a tylko znak wydziału, czy bannery w internecie gdzie hierarchia ważności znaku głównego i znaku wydziałowego była odwrócona.
Stan i forma znaków wydziałowych, które powstawały dość przypadkowo i były akceptowane bez szerszego spojrzenia jak wyglądają w całości, czy w zestawieniu ze znakiem głównym, spowodowały wielki chaos, co skutkowało złą komunikacją.
Każdy z wydziałów budował swój własny wizerunek, tak jakby nie był częścią większego organizmu. Przez to, zamiast budować jedną spójną markę, tak naprawdę ją osłabiał…
Artur: Aż tak źle?
Szymon: Jedną z najbardziej złych rzeczy, która wyniknęła z tych analiz to fakt istnienia olbrzymiej ilości przeróżnych znaków graficznych różnych podmiotów, jednostek, instytucji związanych z UMK. Każdy Zakład, Katedra, Instytut czy Koło Studenckie miały własne.
Artur: Zabronisz studentom robienia loga dla koła naukowego? Nie stać ich na usługi projektanta…
Szymon: Znaki te, będące w przeważającej mierze „radosną twórczością studencką” (której jakość graficzną przemilczę), nie będąc nawet żadnymi oficjalnymi znakami, ale wpisując się w struktury UMK (wszędzie w nazwach pojawia się skrót lub pełna nazwa UMK) i „żyjąc” w internecie, również wpływają na wizerunek całego Uniwersytetu.
I tak pojawiają się znaki np. koła naukowego, gdzie w słoneczko przysłonięte jest posągiem buddy, czy zamiast niego pojawia się panorama Torunia, albo mechaniczna kijanka albo pradawny eskimos, wszędzie z podpisami „UMK”. Tworząc i akceptując je nikt nie zwracał uwagi na „historię i tradycję”, o której teraz tak dobitnie mówi społeczność uniwersytecka.
Artur: Przaśne, przyznaję. W takim razie do jakich wniosków Was – mam tu na myśli cały zespół pracujący nad logo – doprowadziło?
Szymon: Dzięki tej analizie, od początku wiedzieliśmy, co trzeba uporządkować, co nowego wprowadzić, na co zwrócić uwagę. Nigdy na żadnym etapie prac, nawet na moment, nie przyszło nam do głowy, aby myśleć nad czymś nowym, nową ideą zupełnie oderwaną od Patrona UMK i treści niesionych przez dotychczasowe znaki.
Artur: No własnie, dlaczego taki a nie inny rebranding?
Szymon: Zwykle w przypadku rebrandingu, zmiany dotyczą formy znaku, ale również całej sfery ideowej, skojarzeniowej, gdy pojawiają się nowe cele i założenia w strategii komunikacji marki. Tutaj tych zmian nie ma.
Dalej posługujemy się tą samą, tylko bardziej syntetyczną ikonografią, tym samym przesłaniem związanym z Kopernikiem i jego wielkim odkryciem. Konstrukcja nowego znaku i układ jego elementów, konsekwentnie wypływa z konstrukcji poprzednich znaków, jest ich współczesną kontynuacją.
Artur: Chcesz powiedzieć, że to naprawdę nawiązuje do poprzedniego znaku? że nie dało się znaleźć czegoś “pośrodku”?
Szymon: Wspólnie doszliśmy do wniosku, że subtelne, połowiczne działania, nie przyniosą zamierzanego efektu że jest teraz dobry moment, aby taką zmianę wprowadzić.
Stary znak jest zbyt rozbudowany, skomplikowany. Są problemy z jego czytelnością w mniejszej skali, jest trudny do reprodukcji w niektórych technikach. Jego forma jest archaiczna i nie pozbawiona błędów konstrukcyjnych. Dlatego jego rolę w codziennej komunikacji przejmie nowy znak wraz z całym nowym systemem identyfikacji.
Artur: Ok, zatem, skoro faktycznie nowy znak nawiązuje do poprzednika, to jaka jest jego historia? Skąd inspiracja?
Szymon: Proces koncepcyjny trwał kilka tygodni. Szukaliśmy symboli związanych ze Słońcem, układem heliocentrycznym. Analizowaliśmy dotychczasowe znaki, definiując ich najważniejsze elementy.
Najważniejszymi inspiracjami była wspomniana rycina z De Revolutionibus, okrąg z punktem w centrum symbolizującym Słońce, jak również analogiczny symbol, który od czasów późnego renesansu jest astronomicznym i astrologicznym symbolem Słońca.
Od początku też czułem że przyjęte formy w naturalny sposób łączą się z wizytówką UMK, którą jest kompozycja Stefana Knappa na elewacji Auli UMK.
Na pewnym etapie prac zadaliśmy sobie pytanie, jak w sposób uniwersalny przedstawić ideę kopernikańską, obrót Ziemi wokół Słońca. Wpadłem na pomysł żeby ten znak poruszyć i aby poszczególne etapy wędrówki Ziemi wokół Słońca były poszczególnymi znakami wydziałów Uniwersytetu.
Dzięki temu znak i cała koncepcja jest bardziej dynamiczna i nowoczesna. Założenie jest takie, że w przypadku niektórych mediów znak główny i znaki wydziałowe będą mogły zaistnieć w postaci ruchomej, animowanej.
Artur: Czy nie szukamy historii na siłę? To tylko kółko i kropki…
Szymon: Odpowiedz mi na proste pytanie. Jak naprawdę wygląda Słońce i Ziemia. Jakiego są kształtu? Czy naprawdę jak patrzysz na Słońce to widzisz jak się do Ciebie śmieje, widzisz te wirujące promyki?
Artur: Od dzisiaj będę! Ale wy też sprzedajecie ostrą marketingową bajeczkę. Dorabiacie opowieść do kółeczek.
Szymon: To nie jest „dorabianie opowieści”, to efekt długiego procesu koncepcyjnego, który nie wziął się znikąd. Był efektem poszukiwań, które były ściśle powiązane z tematyką Słońca, teorii heliocentrycznej, Kopernika i wcześniejszych znaków Uniwersytetu.
AJ: Ile trwały prace?
Szymon: 10 miesięcy.
AJ: Tak długo? Co było w tym takiego trudnego?
Szymon: Wydaje mi się, że najtrudniejszym etapem był ten związany z uspójnieniem znaków wydziałowych i kolejny związany z doborem kolorystyki.
Bardzo ważnym problemem było też włączenie w nowy system Collegium Medicum w Bydgoszczy. Collegium Medicum, będące w strukturach UMK już od 10 lat, do tej pory cały czas posługiwało się własnymi znakami i kodem kolorystycznym, który pokrywał się z kolorami wydziałów na UMK.
Wydaje mi się że to są też jednocześnie największe atuty nowego systemu. Wszystko zostało uspójnione i uporządkowane w wielu wymiarach, na wielu płaszczyznach.
Artur: Czy to nie za nowoczesny znak jak na uniwersytet?
Szymon: Nie. Żyjemy w bardzo dynamicznych czasach, codziennie docierają do nas tysiące informacji. Potrzebujemy prostego zunifikowanego systemu, którym Uniwersytet będzie posługiwał się w codziennej komunikacji.
Artur: A gdzie tradycja?!
Szymon: W naszym wypadku tradycja zostaje i jest zawarta w nowym znaku. Dotychczasowe godło UMK nie zniknie zupełnie, tylko zmieni swoją rolę. Jako wartość historyczna dalej używane będzie na np. uczelnianych pieczęciach, na insygniach Rektorskich, łańcuchach dziekańskich, ważnej rangi dokumentach, czy niektórych elementach korespondencji Biura Rektora. Nie zniknie też z elewacji historycznych budynków Uniwersytetu, takich jak Collegium Maius.
Nasz Uniwersytet jest uczelnią dość młodą, nie na miejscu jest porównywanie go w kwestii tradycji i historii do Cambridge, Oxfordu, czy Jagiellonki.
Artur: No to jak te nasze krótkowieczne UMK plasują się na tle innych polskich logotypów uniwersytetów?
Szymon: Trudno mi jako autorowi to oceniać, ale w zestawieniu z kilkunastoma orłami polskich uniwersytetów, nowy znak UMK jest dość mocno widoczny.
Artur: Pierwsze komentarze nie pozostawiają na logo suchej nitki. Jajecznica, Pacman… tak się kojarzy. Studenci tworzą wydarzenia na Facebooku, żądając przwrócenia starego logo. Jak to skomentujesz?
Szymon: Wiedzieliśmy jak może wyglądać sytuacja. Fala negatywnych, emocjonalnych opinii w mediach społecznościowych pojawia się zawsze w przypadku tego typu zmian. Tak było z nowym znakiem PZU, tak było kilka lat temu ze zmianą znaku Politechniki Gdańskiej, tak też było ostatnio w przypadku słynnej czerwonej sprężynki. Wszyscy mają się za ekspertów i znawców tematu, doszukują się w znaku dziwnych skojarzeń, szukają podobieństw z innymi. Zero merytorycznych argumentów.
Poza tym ten znak nie powstał po to aby się wszystkim podobać, bo tego nie osiągnie się nigdy. I nie taka jest jego rola. Gdyby na początku przyjąć za główną zasadę to żeby znak podobał się jak największemu odsetkowi ludzi to jestem pewien że wyszedł by z tego „różowy jednorożec”…
Artur: Namalowano kiedyś obraz, który powstał jako pewna synteza na podstawie analiz typowych upodobań większości odbiorców. Był koszmarny, nikt nie chciał go oglądać.
Szymon: Właśnie. Nie da się dogodzić wszystkim.
Artur: Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Mam nadzieję, że rzuci trochę światła na problematyczność procesu rebrandingu Twoim krytykom.
Szymon: Ja również dziękuję.