Z czego szkoli Paweł Tkaczyk?

Ten wpis będzie o tym, jak szkolenie z Pawłem Tkaczykiem jednocześnie mnie zawiodło i zachwyciło.

W ciągu dwóch miesięcy uczestniczyłem w dwóch szkoleniach Pawła: “Zarządzaniu marką” oraz “Copywriting/Webwriting”. Z pierwszego wyszedłem – by najtrafniej rzec ująć – zainspirowany. Pobudzony do działania. Drugie dało mi do myślenia.

“Copywriting/Webwriting” nie doszlifował moich czysto technicznych umiejętności – pisania haseł, ofert czy innych tekstów,a tego się spodziewałem. Zaskoczyło mnie, że ćwiczeń praktycznych zasadniczo było mało i w większości nie były one bezpośrednio związane z zadaniami, z którymi copywriter na co dzień się zmaga. Do tego całkiem sporą część treści znałem już z “Zarządzania marką”, ale nie jest to wina programu tylko podobieństwa materiału prezentowanego dla różnych grup docelowych.

Mówiąc o samym “Copywritingu/Webwritingu”: Paweł wyszedł (tak myślę) ze słusznego założenia, że wymienione wyżej aspekty pracy copywritera to tylko wierzchołek góry lodowej. By je wykonać dobrze, potrzebuje czegoś więcej niż świadomość językowa czy umiejętność dostosowania figury gramatycznej do wymogów stawianych hasłu w briefie.

Owszem, copywriter musi wiedzieć JAK napisać konkretny typ reklamowego tekstu, ale przede wszystkim powinien zrozumieć, DLACZEGO to robi.  Przede wszystkim: do kogo pisze. Czego oczekuje i jak reaguje potencjalny klient, którego należy skłonić do działania. Jeżeli znamy osobę, jej potrzeby, obawy, styl życia, zachowania, itd. –  właściwe słowa same nas znajdą. Należy patrzeć na stojące przed nami tekstotwórcze zadania z szerszej perspektywy.

To szkolenie bardziej uświadamiające niż warsztatowe. Myślę, że nazwa jest trochę myląca – mogłoby się nazywać “Storytelling w marketingu” czy coś w tym guście, bowiem reklamie (tekstowi) jako atrakcyjnej opowieści jest w zdecydowanej większości poświęcone. Zdaję sobie jednak sprawę, że wtedy mogłoby nie być takie chwytliwe ;)

Napisałem na początku, że szkolenie zawiodło moje oczekiwania. Taki tam chwyt retoryczny. Gdyby je oceniać na podstawie tego, czy otrzymałem wiedzę, której się spodziewałem – to tak. Sęk w tym, że to w nich tkwił problem. Otrzymałem informacje o wiele przydatniejsze.

PS: O sposobie prowadzenia szkoleń przez Pawła chyba nie muszę wspominać. Klasa sama dla siebie.