Fanpage czynny całą dobę? Nic z tego!

Media społecznościowe rozpuściły użytkowników Internetu. Odtąd każdemu zaczęło się wydawać, że może zawracać głowę firmom o dowolnej porze dnia i nocy. Cenię sobie fakt, że niektóre z nich starają się nadążyć za tym trendem. Pytanie tylko: czy słusznie?

Wiecie, co budzi największy opór, kiedy szkolę przedstawicieli firm czy placówek kulturalnych z mediów społecznościowych? Konieczność aktywności po godzinach pracy. Pokazuję wtedy statystyki i tłumaczę, jak ważne jest, żeby być obecnym i odpowiadać także wieczorami.

Tymczasem tak właściwie całkowicie ich rozumiem. Również nie godzę się ze stwierdzeniem, że admin profilu w mediach spolecznościowych powinien być na nim obecny świątek piątek i niedzielę. Oczywiście należy trzymać rękę na pulsie. Inaczej może dojść do nieprzyjemnych sytuacji. Niemniej nie dajmy się zwariować.

Działy obsługi klienta nie są czynne całą dobę. Dlaczego media społecznościowe miałyby funkcjonować inaczej, jeśli w pewnym sensie pełnią tę samą rolę?

W Ameryce profile moderowane jedynie czasowo nikogo już nie dziwią. Zerknij na Twittera i wyszukaj pierwszy lepszy profil służący do obsługi klienta. Zobacz, ile z nich ma wypisane konkretne godziny i dni tygodnia, w których admini reagują na zapytania społeczności.

 Oczywiście, dostępność moderatorów przez całą dobę (tudzież jej większość) to szczytna idea i sam wielokrotnie korzystałem z jego zalet, zadając pytania na Facebooku czy Twitterze. Gdyby jednak podliczyć interakcje mogłoby się okazać, że większa część aktywności fanów/śledzących bynajmniej do spraw niecierpiących zwłoki nie należy.

Rzadko które profile wymagają roboty na trzy zmiany. Większość spokojnie obywa się ze standardowymi godzinami aktywności. Być może więc zamiast wywierać presję na tych mniejszych i przyzwyczajać użytkowników do ponadstandardowej obsługi – a powiedzmy sobie szczerze, ci potrafią z tego skwapliwie i często ponad miarę korzystać – lepiej wrócić do normalności sprzed ery społecznościowej.

Co Ty o tym sądzisz? Czekam na komentarze!

Do przeczytania,

Artur Jabłoński

 

Przeczytaj także inne wpisy z kategorii Social Media: