Vine – aplikacja ze świetlaną przyszłością

Kojarzycie Vine? To aplikacja, która pozwala kręcić krótkie, sześciosekundowe filmiki i dzielić się nimi ze znajomymi. Zdobywa niezwykłą popularność, w tym również na zintegrowanym z nią Twitterze. Co sekundę udostępnianych jest 5 nowych Vine’ów. Jeszcze chwila, a liczba filmów z tej aplikacji prześcignie na Ćwierkaczu udostępnienia fotek z Instagrama! Olbrzymi sukces, jeśli wziąć pod uwagę, że jest na rynku kilka miesięcy, a dopiero co dorobiła się wersji na Androida. Shit got serious.

Nic więc dziwnego, że Vine budzi coraz większe zainteresowanie marketerów.  Do tego sześć sekund to tylko pozornie niewiele. Wystarczająco dużo czasu, by:

– zaprezentować produkt
 

– pokazać dystans do siebie – jak redakcja BuzzFeed


– ograć prosty, a ciekawy pomysł – np. nie do końca udaną próbę gry w kręgle
 

– zaprezentować się od kuchni (dosłownie)


– bawić się w teasery, jak Telltale Games z nowym sezonem gry Walking Dead:

czy Volverinem

Jedyne, czego mi brakuje, to ciekawych polskich realizacji. Kto wie, może niedługo.

Czy gra jest warta świeczki?

Przygotowanie filmiku na Vine jest banalnie proste i nie wymaga żadnego wysiłku poza samym pomysłem. Grzech nie skorzystać.

Poza tym, według badań, użytkownicy chętniej dzielą się brandowanym wideo opublikowanym za pomocą Vine niż jakimkolwiek innym. Retweetują, postują takie filmiki 4 razy częściej.  W końcu ograniczony czas przymusza do kreatywnego podejścia, a ciekawie zaprezentowany produkt czy krótka historyjka z marką w roli bohatera lub tła szybko zdobywają popularność.

Krótkość filmików działa na ich korzyść także z innej strony. Coraz mniej skupiamy się na docierających do nas informacjach i trudniej przykuć naszą uwagę. Pięć sekund, które musimy odczekać, by móc wyłączyć reklamę na Youtube to dla niektórych wieczność. Sześć sekund interesującego wideo na Vine jest więc optymalną długością komunikatu (strach pomyśleć, co będzie dalej).

Pytanie, jak są plany rozwoju tej aplikacji. Póki co, służy głównie budowie zasięgu czy rozpoznawalności. Co z monetyzacją? Czy będzie to coś na zasadzie Youtube’a – reklamy wyświetlane na filmikach – czy też zupełnie nowe rozwiązanie? Czas pokaże.

Korzystasz?

Jesteście już na Vine? Zamierzacie być? Podoba Wam się w ogóle idea dzielenia się mikrowideo? Sam dopiero zaczynam z niej korzystać, ale chyba będę to robił coraz częściej.

Do przeczytania,

Artur Jabłoński